You are currently viewing Japońskie onomatopeje, czyli jaki dźwięk wydaje kot?

Japońskie onomatopeje, czyli jaki dźwięk wydaje kot?

Pamiętacie, jak w szkole podstawowej polonistka tłumaczyła Wam, czym są tak zwane onomatopeje? Na pewno pamiętacie. Prawdopodobnie jednymi z przykładów były odgłosy powiązane ze zwierzętami lub naturą: szum liści, szczekanie psa. Jak jednak opisać przysypianie na nudnej lekcji? Poznajcie japońskie ideofony.

 

 

Ideofony? A co to takiego?

Ideofony to taka grupa słów, których zadaniem jest uplastycznienie i ubarwienie opisu sytuacji. Jeśli kiedykolwiek trzymaliście w rękach japoński komiks typu manga, na pewno zauważyliście, że często w osobnej ramce, poza dymkiem tekstowym podane jest osobne wyrażenie. Jest to właśnie przedstawiciel grupy ideofonów. Japończycy są mistrzami w znajdowaniu słów opisujących najróżniejsze stany i doznania. W świecie japońskich onomatopei wyróżnić możemy aż pięć ich kategorii.

Podział onomatopei po japońsku

Pierwsze dwie to klasyczne przykłady onomatopei, które znamy również z języka polskiego:

Giseigo – odgłosy wydawane przez zwierzęta

Zacznijmy od klasyki, czyli od zwierząt. W Japonii szczekanie psa opiszemy jako wan-wan, natomiast miauczenie kota jako nya-nya.

Giongo – odgłosy natury

Będąc na koncercie, po każdym utworze będziemy klaskać, co opiszemy jako pachi-pachi. Natomiast jeśli w drodze powrotnej do domu złapie nas ulewa, to odgłos wydawany przez krople deszczu nazwiemy mianem zaa-zaa.

 

japonia onomatopeje

 

Kolejne trzy kategorie odnoszą się do właściwości, ruchu i odczuć

W naszym języku ojczystym nie mamy czegoś takiego, dlatego na początku możemy mieć problemy z wyobrażeniem sobie jak to jest, że za pomocą jednego wyrazu możemy określić to, że coś jest okrągłym przedmiotem, który może się turlać. Tak, jest na to słowo — koro, koro.

Gitaigo – właściwości

Jak już wrócimy z wspomnianego wyżej koncertu, po ogromnej ulewie będziemy przemoczeni do suchej nitki. Jeśli byłaby to historia opisana w mandze, gdzieś obok rysunku z naszą postacią, z której kapie wszędzie woda, pojawiłby się napis bisshori, czyli przemoczony. Jak już przebierzemy się w suche ubrania, jeśli koszulka będzie o trzy rozmiary za duża, to będzie to luźna buka-buka.

Giyōgo – ruch

Po całym dniu będziemy bardzo zmęczeni, w naszej głowie będzie tylko jedno marzenie, a mianowicie pójść spać. Siedząc więc przy kolacji, możemy już lekko przysypiać, a mangaka, który rysuje naszą historię, dla podkreślenia zmęczenia i senności wrzuci gdzieś hasło uto-uto.

Gijōgo – odczucia

Po kolacyjnym przysypianiu w końcu możemy położyć się do łóżka. To był męczący (i mokry) dzień, ale w końcu byliśmy na koncercie naszego ulubionego zespołu. To sprawiło, że jesteśmy bardzo szczęśliwi i na samo wspomnienie tych muzycznych chwil na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Znacie to uczucie? To znacie też uki-uki.

Język japoński, jak widać, kryje w sobie coś więcej niż tylko krzaczki w alfabecie. Wszechobecne wyrazy dźwiękonaśladowcze możemy łatwo wyłapać czytając komiksy lub oglądając japońskie seriale znane jako anime.